niedziela, 13 marca 2011

pracowita sobota

w koncu tato byl w sobote w domu!
ile rzeczy udalo sie zrobic!
tato z zosia pojechal na greenpoint zrobic podatki u pani urszuli. mamy taki sam zwrot jak w zeszlym roku minus 150, ktore to tato zaplacil pani urszuli za cos, co kazdego roku z pomoca bezplatnych doradcow z biblioteki, robil sam ;)
mama z pomoca zosi zrobila ciasto z rabarbarem!




















zosia z tata zrobila pranie duze
tato z zosia rozwiesili pranie male, adam im przeszkadzal, czyli tez ciezko pracowal ;)




















moje chorobowe w koncu sie skonczylo i z koniecznosci posprzatalam lazienke

urwalam na dworze galazke forsycji, jeszcze nie zakwitla. linea pisze, ze nie wolno zrywc galezi, ale jest to ode mnie silniejsze...wlasnie na nia spojrzalam, jutro juz bedzie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz