wtorek, 1 marca 2011

rozmowy przy deserze

w koncu skonczyly sie ferie, kto w ogole ferie wymyslil????

Z dosc czesto przynosi ze szkoly rozne takie tam slodkie dziwnosci, typu bransoletka z cukierkow, czy tez serca z napisami (conversation hearts?) tym razem cos w 2 osobnych ale polaczonych ze soba torebkach. wszystkie dzieci otwieraja jak tylko wychodza ze szkoly. zosie tez chce. nie pozwalam. jest zimno, nie wiem co to jest, uwazam, ze lepiej bedzie to zjesc w domu. nie jest zadowolona, ale daje rade.
po lunchu komisyjnie otwieramy paczuszki, w jednej jest twardy bialy pudrowey cukierek, cos jak gruby krotki patyk od loda. w drugiej oranzada w proszku?
zajada, delektuje sie...
pytam'; dobrze zjesc na spokojnie w domu?
'mhm'
nie lubie otwierania wszytskie na lapu capu, bo ktos nie ma cierpliwosci, bo che juz, teraz...malo kto rodzi sie cierpliwy, trzeba sie tego nauczyc, duzo cwiczyc, dzis okazalo sie, ze warto.

no i jeszcze tytulowa rozmowa:
-juz nigdy to nie mialam (westchnienie)
-jeszcze nigdy(ja)
-juz mam (usmiech od ucha do ucha)
-taaa (ja biegne po notes i dlugopis)
-dobrze, ze mam (usmiech dalej przyklejony)
- mamo, co piszesz????
;))))



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz