czwartek, 29 grudnia 2011

swietowania dzien drugi?

tak sie w tym roku zlozylo, ze mielismy drugi dzien swiat (przez to, ze wigilia wypadla w sobote) ktory byl tak naprawde pierwszym, no troche to skaplikowane, ale najwazniejsze ze niemaz mial wolne. rano udalismy sie, az wstyd sie przyznac, do ikei, w celu kupienie najblizszym znajomym lampek sciennych w bardzo atrakcyjnej cenie, ktora na miejscu okazala sie byc jeszcze bardziej atrakcyjna niz tydzien wczesniej, nabylismy osiem kapletow, czesc juz zostala rozdana.  reszta czeka na nowy dom ;) potem weszlismy na chwile do h&m, milam kupic skarpety i majtki dzieciom, dolaczyl do mnie niestety niemaz z dziecmi, nie bardzo lubie, jak to on stoi przy kasie i placi, a do kupienia byla, prawda, spora kupka nie liczac tych niezbednych skarpet i majtek...w h&m jest tak jak i w ikei, do tej drugiej jedzie czlowiek po doniczke, a wychodzic z rachunkiem na conajmniej siedem dych, a w tym pierwszym jest jeszcze gozej, wchodzisz paczke majtek i skarpet a wychodzisz z rachunkiem na 130 dolarow i nieco strapionym niemezem ;)))
ale najwazniejsze, ze kupilam te majtki (dla adama, wyrosl juz z pierwszego zestawu na 2-4 lata, zosia jeszcze do niedawna w swoim pierwszym zestawie majtek na 2-4 lata chodzila, kupilam jej nowe jakis czas temu, bo w starych pojawily sie dziury ;) a w ikei lampki ktore kosztowaly calego dolara za sztuke ;)))))
po poludniu mielismy kolejne zaproszenie (czy juz pisalam, ze jestesmy rozchwytywani?) do lucji i ladislawa, na  'lazaniu'. zosiabyla troche niepocieszona, bo jakub spal, ale na szczescie po 30 minutach udalo sie go wspolnymi silami 3 dzieci obudzic. mezczyzni pogadali sobie o swoich sprawach, a my obejrzalysmy katalago ikei na nowy rok, okazalo sie ze beda ponownie sprzedawac rozciagane lozka, chce kupic adamowi takie samo jak ma zosia, bardzo mnie ta wiadomosc ucieszyla, poogladalysmy sobie jeszcze to i owo, dzieci w tym czasie doslownie przemeblowaly sypialnie, uzadzily bitwe na pluszaki i bardzo dobrze sie ogolnie bawily.
wrocilismy do domu ponownie dosc pozno, ale bez stresu, miejsce parkingowe na wjezdzie do garazu sasiadow grzecznie na nas czekalo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz