środa, 6 października 2010

apetyt na litery


znaczy sie bylo juz o apetycie adama nie-do-okielznania, a teraz o przedziwnym apetycie zofii i o tym, ze potrafi zjesc.

bylismy dzis na 'spiewaniu' czyli zajeciach bibliotecznych da maluchow. zapisalam sie do grupy, do ktorej kiedys chodzila zosia, czyli 18-36 miesiecy, tylko ze moje mlodsze dziecko ma 14 a
starsze 44 ;) no ale jakos tak wyszlo, nikt o metryki nie pytal, dla adasia moze troche to za trudne, a zosia tak jak i w zeszlym roku siedzi u mamy na kolanach i nie uczestniczy w widoczny sposob. ale jak leciala w domu pandora (internetowe radio) dla 'dziecich' to poznala 2 kawalki, ze byly na spiewaniu! pracuje nad nia, moze nastepnym razem bedzie lepiej. adama spiew dzieci zahipnotyzowal, stal rzec mozna oslupialy, widac bylo ze mu sie podoba, choc byla to pora na drzemke. nie tanczyl, nie smial sie w glos, ale stal na srodku i bacznie wszytsko obserwowal. musze przyznac ze rozwija sie ta nasza biblioteka, jutro nowosc, idziemy na storytime, czyli czytanie dla dzieci i tu uwaga uwaga, po polsku!!! jestem ciekawa jak to wyjdzie i kto bedzie czytal. z tego co widzialam, nie maja jakiegos wielkiego wyboru ksiazek dla dzieci po polsku, ale cos tam jest.
ale o czym to ja mialam, wlasnie o apetycie. przed wejsciem do biblioteki stala znajoma i powiedzial, ze zosia jest chuda jak szczypawka, ze ja niby tez, choc wiadomo, ze to nie jest prawda ;) no i ze mama to wyglada jak moja siostra (tu gratuluje mamie, a sobie, co chyba wspolczuje ;)!!!! no tak, zosia jest drobna, ale naprawde potrafi zjesc, i zadziwic tym co jej smakuje. kilka miesiecy temu robilam makaron z dynia i boczkiem, zoska wiadomo czynnie uczestniczyla. kroilam sobie boczek, odkrajajac oczywiscie tlusciny, patrze a moja corka je wcina!!! najpierw robila kolki a potem je zjadala i mowila ze smakuje to jak gumy ;) troche slabo mi sie zrobilo.... tak mi sie przypomnialo, bo w zeszlym tygodniu babcia robila makaron z boczkiem i zosia ponownie sporo podjadla, tym razem calych plastrow. jakis nieokreslony czas
temu, pownie z rok, narobilam rano kotletow mielonych. stygly sobie na laterzu, a zosia stala i sie nimi objadala, tak 'na sucho' i zaraz po sniadaniu ;) we wtorek natomiast zjadal talerz ogorkowej, z koperkiem, poprosila o drugi talerz i tez go zjadla!

a pierwsze litery na na nowo odkrytej tablicy pojawily sie we wtorek. no ja byk A i B a A jest nawet 2 razy, jedno takie nornalne, a drugie z antenka, widzicie?



adam tez zakochany w tablicy, zawiesilam wiaderko z kreda dosc wysoko, ale poradzil sobie, bierze krede, maze cos tam, a potem bierze gabke i sciera, cos tam, autentycznie!!!! dzis tak troche na zarty, ale wydmuchal nos do chusteczki! dmucha tez na zupe jak jest goraca ;) wiadomo, jesc trzeba, a tu parzy troche w jezor ;)

jeszcze przezwiska adasia wymyslone przez babcie:
'mr. big' ;) pamietacei ten zespol???
'mr. mandarino' jakis cwaniaczek serialowy ;)))
pasuej do niego jedno i drugie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz