piątek, 1 października 2010

plastelina




nie wiem jak to jest, ale zawsze wyciagana jest jesiania, bo u nas sie zrobila bardzo jesiennie. udalo nam sie jednego niedeszczowego popoludnia nazbierac zoledzi, do tego rozne roznosci, ktore wiecznie do domu znosze, w kazdej galeci cos ladnego zobacze...powstala cala zoledziowa rodzina, kilka potworow i drzew owocowych?
wracajac do jesieni to rozszalala sie na calego, padalo w tym tygodniu prawie codzinnie, weekend zapowiada sie ladnie, wiec ruszamy, tylko co tu wybrac, jablka czy dynie??? a moze to i to??? tak bedzie najlepiej, zwlaszcza ze z okazji posiadania babci niemaz nie pracuje w soboty!!!!!!
















zielony, zolty, rudy, brazowy (m. strzalkowska)

zielony, zolty, rudy, brazowy-
jesien uderza mi juz do glowy!

z radoscia witam jesienne chlody
i rynny pelne spienionej wody!
z radoscia witam jesienne pluchy,
jesienne wichry i zaiewruchy!

nareszcie jesien! nareszcie slota!
strumienie deszczu i gory blota,
dlugie wieczory, kasztany, chmury,
zoledzie, liscie, mgly i kaptury!

wyciagam z szafy stos rekawiczek,
kalosze, beret, cieply szaliczek
i skaczac sobie poprzez kaluze,
pedze przywitac jesienne burze!

zielony, zolty, rudy, brazowy-
jesien uderza mi juz do glowy!

tak w ogole, to ja jesien bardzo lubie, tylko niech juz ten deszcz przestanie padac codziennie!!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz