poniedziałek, 11 października 2010

dyniobranie















to juz nasza 3 wyprawa na dynie. w tym roku miala byc wypasiona farma z niezliczonymi atrakcjami dla dzieci, ale taka byla kolejka, ze
zrezygnowalismy z niej na-ten-tychmiast. zwlaszcza ze za rogiem byla
kolejna, darmowa ;)bylam lekko zla i zawiedziona na poczatku, ale
jak zobaczylam dynie to mi przeszlo. zebrane i pieknie ulozone na zielonej trawce.
zaczelismy od przejazdzki traktorem. adamwi bardzo traktor sie podobal. potem bylo dyniowe
szalenstwo, biegi, skoki, kolka graniaste, podnoszenie,



































turlanie, ukladanie... a potem poszlismy na grzadki. rosly tam pomidory, bakłażany, fasolka, papryka i rzodkiewki!!!






















adam oczywoscie rzucil sie na pomidory jak by nic nie jadl, zosia tez jednego zjadla. fajnie bylo je pokazac skad sie warzywa biora, ze nie laduja w sklepie z nieba ;)
zjadlam taka oblocona rzodkiewke, pyszna byla, zawsze tak robilam z pierwszymi z naszej dzialki w polsce...
okazalo sie ze baklazany maja calkiem ostre kolce!!! przyjechalismy do domu z 2 wyladowanymi torbami, tylko co z ta papryka i baklazanami teraz zrobic???

na koniec najwieksza atrakcja da zosi, skoki w napompowanej dyni, ponoc doszlo do malego zderzenia, ale wszystko sie dobrze skonczylo.














po dyniach pojechalismy na tajskie do ani i krzysia, no i niestety adam dokonal kolejnego zniszczenia. oj chyba przestanie nas ania zapraszac... nie wiem czego mu nie dalam (do jedzenia), ale glodny nie byl na pewno! siedzial przy stole u babci na kolanach, ja obok niego pilam sobie kawe z cennej filiznaki ani (dostala ja w prezencie od siostry magdy, na szczescie byla to ta niebieska, a nie czerwona ulubiona ani, z niebieskiej kawa nie smakuje jej tak dobrze jak z czerwonej) a wiec adam w zlosci, ze czegos tam nie dostal, rzucil (z drugiej strony dosc cieka) malenka lyzeczka i bardzo precyzyjnie utracil filizance UCHO. bardzo bylo nam przykro, ale nie moglam opanowac smiechu, aczkolwiek, gdzyby tak trafil mi w jedynke, byloby zdecydowanie mniej smiesznie....ania znieruchomiala, ja wycedzilam przez zeby 'o k...a ucho poszlo' krzysiu powiedzial ze da sie skleic, ale mmimo wszytsko musze poszukac czegos ladnego i odkupic...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz