środa, 16 lutego 2011

z i twister

bardzo chciala zagrac. okazalo sie, ze nie jest to latwa gra (od 6 roku zycia wedlug pudelka), tak wiec zagralysmy po swojemu.
ja wymyslalam konkurenceje, jak bylo cos nie do konca jasne to demonstrowalam.
tak ze skakalysmy tak:

na 2 nogach
na prwej lub lewej
co drugie kolko na 2 lub 1 nodze
po poszczegolnych
kolorach
tylko po bialym
po cichutku
szybko
na czworakach
turlalysmy sie
nie udalo sie na krzyz, nawet nie chciala sprobowac. lubie rozane krzyzowanie rak i nog, takie cwieczenie mozgu, bardzo trudne jak sie okazuje...







































na koniec Z poprosila o nalesnika,
najpierw sie ugniata ciasto, smaruje, zawija, kroi i zajada ;) najwiecej smiechu przy krojeniu ;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz